Liczyrzepa – Zima 2018 – Krośnice
Kilka miesięcy zimowej przerwy ciągnęły się zbyt długo. W ostatniej chwili zapisuję się na Liczyrzepę. To ma być taka rozgrzewka na początek sezonu – chociaż określenie rozgrzewka jest nieco przesadzone. Ponad 8 godzin w temperaturach pomiędzy -8°C a -4°C. Super. Podłączam się do Michała i Ani (OrientAkcja team) i lecimy.
Że jedziemy do Krośnic dowiaduję się w samochodzie jakieś 30km od bazy – pół roku temu byłem tutaj z Tymkiem na Tropicielu. Tylko wtedy była letnia noc i tutejsze stawy zapamiętałem głównie z odgłosów żab i tajemniczych plusków.
Rajd odbywa się w formule rogainingu z ważonymi punktami kontrolnymi – ale w ogóle na to nie zwracam uwagi. Rozrysowuję trasę zaznaczając punkty „jak leci” obrysowując głównie północno-wschodnią część mapy – czyli właśnie stawy (w zachodnich „górach” byłem już za dnia na Tropicielu).
Nie będzie nam dziś dane się ubłocić. Ziemia jest zmarznięta na kamień. Jazda jest delikatnie rzecz ujmując niezbyt komfortowa.
Kiedy wyjeżdżam z lasu do atrakcji dopisuje się całkiem silny wiatr z północy – zgodnie z prognozami 20-30km/h. Jednak nie odpuszczam najdalej wysuniętego na północ punktu – wieży widokowej nad stawem Grabownica. To dobra decyzja – na wieży spędzam dobre kilka minut nie mogąc oderwać się od widoków.
Za to na południe z wiatrem leci się dużo szybciej – chociaż nie za szybko bo mróz od razu szczypie w twarz.
Nagle przychodzi – na szczęście niezbyt długie – załamanie pogody. Robi się ciemno, zaczyna padać gęsty lepki śnieg. Wiatr się wzmaga. Jakby zupełnie inny dzień.
Docieram nad stawy – po drodze odwiedzam grób myśliwego, który był mi już drogowskazem na Tropicielu.
Niestety jeszcze przez chwilę nie będzie żadnych efektownych widoczków. Chmury, mgła, topielice i wodniki (pod lodem).
Na szczęście wszystko przechodzi, śniegu zostaje delikatna warstewka.
Docieram na punkt na cyplu – 300 metrów z buta, bo inaczej się nie da. Po powrocie do roweru okazuje się, że ubity śnieg tak przymarzł do bloku w owym bucie, że trzeba użyć narzędzi…
Jadę sobie, namierzam następny punkt: „teraz w prawo, 250m i już” – a tam za skrętem w prawo taka trasa „rowerowa”:
W zadzie co chwila można by się zatrzymywać i robić zdjęcia – co chwila zmienia się światło, kolor lodu. No to się zatrzymuję i pstrykam 🙂
Dzień zaczyna chylić się ku zachodowi, znowu mamy niebieskie niebo i słońce, chociaż nadal jest bardzo zimno.
Docieram na metę z czasem 8:41 mając na koncie ileś tam punktów i całą masę zdjęć. I jeszcze więcej widoków pod powiekami, których nie udało się uwiecznić na zdjęciach – w grubych rękawiczkach wyjęcie aparatu trwa dłużej, niż przeskok jelenia przez przecinkę albo przelot klucza żurawi. A ptaków wielkie stada były – widać wiosna idzie 🙂
- Strona organizatora: https://rajdliczyrzepy.wordpress.com
- Trasa: TR100 (rogaining)
- Przebieg: 75km, 600m przewyższenia
- Czas: 8:41
- Punkty kontrolne: 27
- Punkty przeliczeniowe: 1120
- Miejsce: 27/37
- Trasa na Stravie: https://www.strava.com/activities/1423688428
- Trasa na 3d-rerun: http://3drerun.worldofo.com/…
- Zdjęcia: moje
One thought on “Liczyrzepa – Zima 2018 – Krośnice”