Szaga 2019 – Chludowo

Szaga 2019 – Chludowo

To moja czwarta Szaga – jak ten czas leci… Szaga ma dwie fajne cechy – długi limit czasowy (czyli prawie zawsze można zrobić całą trasę) oraz start o północy (czyli masz duuuużo czasu na przeżywanie świtu) – dlatego co roku powracam na Szagę.

Tym razem zaczynam pechowo bo spóźniam się na start – do bazy docieram równo o północy – a muszę jeszcze złożyć rower, przebrać się, napełnić bukłak itd. Uwijam się i jednocześnie widzę kolejnych znikających w mroku zawodników. Wreszcie też odbieram mapę – stwierdzam, że na nocną jazdę lepiej będzie ogarnąć zachodnią część mapy (dłuższe przeloty, asfalty). Startuję równo pół godziny po północy. Przy pierwszych punktach spotykam innych zawodników ale zakładam, że musieli w czasie kiedy ja się szykowałem złapać 2 punkty leżące blisko bazy ale po drugiej stronie miasteczka. Nie robię żadnych zdjęć aż do 7 z kolei punktu – mostu na Warcie niedaleko Stobnicy.

Szlaban mówi – zastanów się co robisz

Most jest kolejowy, nieczynny i w stanie wskazującym na zużycie. Na moście dogania mnie Tomek Sójka, który widząc dziury w moście przypomina klasyczne rozwinięcie skrótu PKP – pięknie, k…, pięknie 😉 Jednak most jest naprawdę fajny, całkiem stary (wybudowany w 1909) i dość długi (250m).

ciekawa konstrukcja wspornikową systemu Heinricha Gerbera (mówi internet)

Jest szansa, że zostanie wyremontowany i zostanie nim puszczona trasa rowerowa – która zaczyna się zaraz po drugiej stronie. Most ma nawet swój profil na facebooku: https://www.facebook.com/mostwstobnicy/

A trasa jest całkiem przyjemna chociaż miejscami ogarnięta barierkozą.

Żaden dzik nie wyskoczy z nienacka

Przelot trasą jest błyskawiczny. Powoli zaczyna się robić szaro a potem różowo – czwarta nad ranem.

Przedświt
Mgły wychodzą na łąki

W tych mgłach docieram na PK23 – skarpa na wyrobisku. Objeżdżam drogą wyrobisko nie próbując wspinać się po piaskowym zboczu.

Solidna skarpa – a lampion widać kawałek dalej

Już piąta, słońce zaczyna błyskać między świerkami i sosnami.

Pierwsze promienie
Skraj lasu
Jeszcze więcej porannych mgieł

Co kilkadziesiąt metrów zatrzymuję się, żeby zrobić kolejne zdjęcie. Może to nie jest sportowe podejście do rajdów na orientację but who cares…

Dłuższą chwilę spędzam szukając PK4 – skarpa nad rzeką, łażę po krzakach i pokrzywach aż znajduję lampion – bliżej rzeki niż mi się z mapy odczytało.

Okolica PK4

Słońce już wysoko więc przyspieszam, mijam centrum serwisowe DT Swiss w Obornikach ale już za chwilę spędzam kolejne minuty w krzaczorach na PK13 (jezioro Kwik).

Standardowa polna droga wz 73

Zbliżam się do głównej atrakcji dzisiejszego rajdu – poligonu Biedrusko. Niby większość terenu jest wykreślona z mapy – jednak będziemy odwiedzać różne miejsca na obrzeżach.

Takie znaki to przedsmak tego co nas czeka

Docieram do PK22 i PK26 – betonowe okopy.

mikro-wąwóz
można odpocząć na ławeczce

Punkt 27 zostawiam na później – może to nieoptymalne względem odległości – ale pozwoli mi przejechać dłuższy odcinek skrajem poligonu. Najpierw odwiedzam punkt z wodą i dwa pomniki.

pomnik nr 1
pomnik nr 2

W okolicy tłumy zawodników z tras pieszych i krótszych tras rowerowych – znaczy, że baza i meta coraz bliżej.

Wreszcie docieram do PK27 – ruiny XVI-wiecznego kościoła Ścięcia św Jana Chrzciciela w Chojnicy (nieistniejąca już wieś). Są to ruiny, które zostały włączone (jeszcze przez Niemców) w obszar poligonu – stąd jak przypuszczam stan budowli. Dojazd jest możliwy tylko w weekendy i w dzień (o ile na poligonie nie odbywają się ćwiczenia).

Ruiny
Jak ser szwajcarski
Apsyda
Dzwonnica

Co ciekawe cały poligon – w tym i ruiny – był regularnie wykorzystywany w polskich superprodukcjach – np. Ogniem i Mieczem:

Skrzetuski, parę lat wcześniej

Kawałek dalej mijam jeszcze bardziej podziurawioną budowlę – przychodzą mi do głowy budynki w Marakeszu widziane w Black Hawk Down…

Faktycznie ostre strzelanie

Dalej jadę wzdłuż poligonu, mijam wiele ciekawych miejsc, widzę z daleka wraki czołgów – ale mam wrażenie, że zjechanie z drogi nie byłoby rozsądne…

Nowoczesna reklama w języku sojuszników z NATO

Jak wygląda strzelnica czołgów? Jak zwykła strzelnica tylko większa 😉

Tutaj nie skręcam

Przy PK14 gdzie są bunkry i wraki nieoczekiwanie napotykam Wiesława – kolegę, z którym regularnie spotykamy się na Jaszczurach. Niestety fotki z tego miejsca „nie wyszły”. Pozostają mi 3 ostatnie punkty i koniec.

wieża na punkcie przedostatnim
krzaczek na punkcie ostatnim

Do mety docieram delikatnie przekraczając 12 godzin (wliczając w to początkowe pół godziny).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *