Jaszczur 3/2016 – Bojkowski Ślad – Dwernik

Jaszczur 3/2016 – Bojkowski Ślad – Dwernik

Trzeci i ostatni tegoroczny rajd z Pucharu Jaszczura (a dla mnie i Tymka drugi – poprzedni opisany tutaj: Jaszczur. Zgodnie z jaszczurową tradycją jedziemy na koniec świata – tym razem w Bieszczady szukać śladów Bojków. Żeby dojechać na start wyruszamy z Łodzi chwilę po północy.

Już baza rajdu jest „odrobinę” nietypowa – Chata Socjologa na grzbiecie Otrytu: http://www.otryt.bieszczady.pl/. Oznacza to tyle, że po zaparkowaniu samochodu trzeba godzinkę poświęcić na wdrapanie się na Otryt. Już po 100 metrach spotykamy się z bieszczadzkim błotem. To pod jego znakiem będzie stał cały dzisiejszy długi dzień. Błoto jest najwyższej jakości – jednocześnie lepkie i śliskie 🙂

bbb2
Bieszczadzkie Błoto

Na podejściu spotykamy zawodników TP50, który wystartowali jakiś czas temu. Humory im zasadniczo dopisują chociaż niektórzy mają już kilka „gleb” na koncie. Lekko kropi ale prognoza na resztę dnia jest optymistyczna. Niedaleko Chaty napotykamy ciekawą wiszącą rzeźbę, fajnie, że za dnia bo w nocy można się pewnie przestraszyć…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Tak sobie wiszę i wiszę…

Docieramy na bazę, powitania, szybki przepak i Malo (organizator i projektant tras) wyciąga nas po drewno – sprawa jest prosta: nie przyniesiemy drewna – nie będzie zupy po rajdzie 🙂 Potem odprawa i lecimy jako drugi zespół.

Mapa dość standardowa – prehistoryczna 25-ka z kilkoma rozświetleniami ze skanów lidarowych. Chwilę zajmuje orientacja mapy, bo oznaczenia nie są w relacji północ-południe – ale dajemy radę 🙂 Decydujemy się zacząć od grzbietu Otrytu.

PK D

Idziemy szlakiem turystycznym grzbietem Otrytu – od razu widać, że na mapie drogi nie będą się zgadzać z dzisiejszą rzeczywistością ale liczymy, że kształt gór powinien się zgadzać i przełęcz sprzed 40 lat nadal jest przełęczą. Poza tym skany lidarowe są na pewno dużo aktualniejsze niż mapa. Znajdujemy odpowiedni „garb” i lampion. Niby z namiaru wychodzi, że trochę za blisko ale różnica nie jest duża. Potem się okaże, że jednak to była zmyłka i złapaliśmy na samym starcie stowarzysza.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Szlak na Otrycie

PK14

Według poziomic szczyt małej górki – tutaj raczej nie ma wątpliwości – poza takim drobiazgiem, że idziemy drogą, której nie ma na mapie…

PK B

Podążamy dalej grzbietem Otrytu – piekny jesienny szlak zasypany grubą warstwą liści. Punkt to kolejny skan – lampion na brzegu wąwozu. Małe przestrzelenie namiaru i niepotrzebne zejście do sąsiedniego jaru ale punkt jest na swoim miejscu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Jesienny Otryt

PK E (ambona)

No i teraz zaczynają się schody, bo drogi zupełnie nie zgadzają się z mapą. Idziemy daleko na zachód szukając odbicia na południe. Wreszcie decydujemy się na coś co wygląda na ścieżkę. Wychodzi, że trafiamy w sedno i dochodzimy do drogi prowadzącej w dobrym kierunku. Dużo szczęścia w tym miejscu bo namiar się rozjechał i wyszliśmy poza mapę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Liście, liście everywhere

Docieramy do skrzyżowania – po drugiej stronie poprzecznej drogi płynie potok a dalej wznosi się wzgórze na szczycie którego ma być poszukiwana ambona. Nie decydujemy się przeprawiać na wprost tylko grzecznie zasuwamy drogą. Deszcz dawno przestał padać i przez chmury zaczyna przedzierać się słoneczko. Liczę stopnie ambony włażąc na górę tak na wszelki wypadek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
19 stopni

Przy ambonie przegania nas inny zespół TP25 – wymieniamy parę słów i uśmiechów – i dalej lecimy każdy swoim tempem.

PK13 (słup)

Wychodzimy na otwartą łąkę. Świeci słońce ale i wieje wiatr. Otaczają nas piękne Bieszczady.

20161029_123503
Słońce i wiatr

Zakładam na głowę buff w stylu „babci ze wsi” – wygląda średnio ale w uszy nie wieje 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Nawet i niebo niebieskie było

Po zaliczeniu punktu schodzimy na dół do mostu na Sanie. Patrzymy na zegarki – idzie nam nieźle więc postanawiamy spróbować zaliczyć zachodnią część mapy.

PK12

Idziemy sobie ścieżką zgodnie z mapą. Potem ścieżka znika i idziemy już „na szagę”. Co jakiś czas jakieś ślady ścieżek pojawiają się i znikają – na szczęście poprzeczna droga istnieje tam gdzie powinna i w zasadzie wychodzimy w pobliżu punktu. robimy parę kroków w jedną i drugą stronę próbując określić w którym miejscu wyszliśmy na drogę ale nic to nie daje. Podobnie jak drugi zespół podbijamy to co jest.

PK11

Dalej mym kierować się do Hulskiego (prawie nieistniejącej już wsi z ruinami cerkwi). Po drodze jeden punkcik na skraju lasu (według mapy – wiemy, że w rzeczywistości las może być w zupełnie innym miejscu). Decydujemy się na przejście „na azymut”. Zgodnie z mapą w lesie czekały na nas dwa jary do przejścia – w rzeczywistości było ich co najmniej 5.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
„A gdyby tak przejść sobie górą… łaaaaa…. bęc.”

To że ostatecznie wychodzimy na punkt to prawie cud bo trzymanie kierunku przy przechodzeniu przez głębokie jary wydawało się niemożliwe.

Przechodzimy przez pastwisko, docieramy do zabudowań i zaczynamy posuwać się wzdłuż potoku w poszukiwaniu zaznaczonego na mapie przejścia. Niestety – tracimy na to masę czasu a przejścia ani śladu – a potok szeroki, głęboki i bardzo bystry. Poddajemy się i postanawiamy pójść na około. Mijamy kilku zawodników robiących punkty w odwrotnej kolejności.

PK 9

Docieramy do ruin cerkwi – to jedyne dla nas dzisiaj zadanie rysunkowe (szkic układu cerkwi, dzwonnicy i cmentarza). Z lekkim żalem postanawiamy odpuścić PK10 (który miał być punktem widokowym – co dobitnie potwierdzały gęsto ułożone poziomice).

PK8

Punkt – zagadka: „rodzaj eksploatowanego surowca”. Pewnie jakiś kamieniołom czy inna kopalnia myślimy sobie – a tu niespodzianka: najprawdziwszy szyb naftowy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Ropa naftowa prosto od krowy, czy jakoś tak

Odchodząc z punktu spotykamy drugi „w połowie niepełnoletni zespół” – Dominika i Gabrysię, którzy idą w odwrotnym kierunku.

PK A

Na dojściu do punktu spotykamy kolejny zespół TP25 – trzech panów i jeden pies. Wspominają, że teraz czekają nas prawdziwe kłopoty ale nie dajemy tak od razu się zastraszyć 😉

Lampion znajdujemy jak się wydaje idealnie tam gdzie na skanie – ale jak się potem okaże, jest to punkt stowarzyszony. Późniejsza analiza na 3drerun nie pomaga:

Stowarzysz czy nie stowarzysz?
Stowarzysz czy nie stowarzysz?

(edit: temat przedyskutowany z Malo – punkt był ok!)

PK7

Postanawiamy obejść zagrodzony młodnik od strony rzeki. Trochę nadrabiamy ale bez problemu docieramy do punktu.

PK6

Zapada zmrok. Zakładamy lampki i zaczynamy zastanawiać się co dalej – czasu niezbyt dużo (włączając limit spóźnień), tym bardziej, że już wiemy, że na koniec czeka nas godzinne podejście pod Otryt. Zaliczamy prosty punkt i postanawiamy wrócić do szosy. Przyglądając się mapie widać, że brak tutaj cywilizacji a na końcu jest potok będący dopływem Sanu. Negatywne doświadczenia z potokiem Hulskim powodują, że uznajemy za zbyt duże ryzyko, że zaznaczony na mapie most nie będzie istniał. Co gorsza coraz bardziej odzywa się ból w okolicy kolana – musiałem coś naciągnąć w czasie przedzierania się przez las.

Zjeżdżamy po błocie do większej drogi i wracamy do mostu. Szybki pomiar mówi, że to będzie nudne 5km szosą.

PK1 i PK F

Na podejściu mamy jeszcze dwa punkty, pierwszy jest po prostu przy drodze (widzieliśmy go już rano). Drugi jest na zachód od drogi ale z premedytacją podbijamy stowarzysza i zdążamy do bazy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Karta na zakończenie

W bazie czeka nas bardzo wesołe rozśpiewane bieszczadzkie towarzystwo oraz gar zupy cebulowej na piecu.

Podsumowanie

Kończymy po ponad 11 godzinach (limit 9h + 4h spóźnienia). Omijamy 6 punktów. Wiadomo, że góry i to późną jesienią – ale może gdybyśmy zaczęli w odwrotnym kierunku?  Znowu wyszło ok. 32km i ponad 1000m przewyższeń. Jaszczur jak zwykle magiczny – chociaż niestety częściowo ominęliśmy to co było tematem – czyli pozostałości po bojkowskich wsiach po południowej stronie Sanu. Cóż będzie do czego wrócić 🙂

Poranne podsumowanie umieściło nas na trzecim miejscu na 5 zespołów na trasie TP25 co z kolei dało nam II miejsce w Pucharze Jaszczura w tej samej kategorii. Można powiedzieć – „full wypas” 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *