Orientakcja 6 – 2/2016 – Głowno
Druga Orientakcja w tym roku czyli czwarte – przedostatnie – zawody cyklu Pucharu Bike Orient. Jadę pełen optymizmu, rozjeżdżony, nogi lekko wymęczone tydzień wcześniej w Karkonoszach.
Bazą rajdu jest Głowno, czyli raptem 45 minut jazdy z domu – nie trzeba zrywać się o nienormalnych godzinach. Pogoda zapowiada się optymalna – na tyle chłodno, żeby nie było problemów z wodą i na tyle ciepło, że można jechać „na krótko”. Jadę z Michałem i Piotrkiem – kolegami, których „wciągam” w orienteering. To ich drugie zawody i na razie jeżdżą Mega ale kto wie co z nich wyrośnie 😉
Nowością (chyba) na OrientAkcji jest „odcinek specjalny”, z 4 rozrzuconymi nie-wiadomo-gdzie punktami kontrolnymi (o wartości 0.5 PP). Postanawiam zostawić go na koniec (i ostatecznie omijam – więc nie wiem jak to rozwiązanie wypadło). Wybieram pętlę zgodnie z ruchem wskazówek zegara planując objazd centralnych punktów w szybkim skoku w połowie drogi.
PK13 (skrzyżowanie ścieżki z rowem)
Jak to na początku spora grupa zawodników kieruje się do PK13. Doganiam pododział „Rowerowych Sobót” i dojeżdżamy na punkt (który jest o dziwo za kapliczką, o której nie było nic w opisie).
PK19 (jw)
Lecimy dalej i już tutaj pierwszy błąd – daję się skusić skrótowi przez rów. Na mapie nie ma drogi ale co tam – przechodziłem przez Pilicę to jakiegoś tam rowu nie pokonam? No… nie pokonam. Trzeba zgodnie z oryginalnym planem wrócić do drogi i objechać stawy. Punkt zaliczony.
PK1 (górka)
Wracam na asfalt, znowu wyprzedzam RS-y (niektóre wskakują mi na koło i nie dają się urwać aż do zjazdu na punkt 🙂 )
PK9 (skrzyżowanie rowu z jarem)
Postanawiam pojechać przez Bobrową, żeby punkt najechać od wschodu. Asfalcik piękny aż do zjazdu w las – tutaj niestety piachulec tak nieprzyjemny, że daję się skusić przerywanej ścieżce prowadzącej prosto w kierunku punktu. Ścieżka idzie wzdłuż rowu co sugeruje, że powinienem precyzyjnie wstrzelić się w punkt… niestety ścieżka rozpływa się w krzakach i dobre pół kilometra pół-jadę pół-idę wzdłuż rowu. Punkt znajduję bez problemu ale czasu tracę sporo. Droga od północy była dużo lepsza. Na tym odcinku wyprzedza mnie Wiki (co stwierdzam potem oglądając ślady na 3d-rerun), który wybrał prawie taki sam wariant objazdu.
PK18 (brzozowy szpaler)
Prosty najazd, do tego stojące obok punktu RS-y podpowiadają, o który z dwóch szpalerów chodzi. Szybkie podbicie i dalej.
PK3 (brzoza przy ścieżce)
Jadę sobie przez wieś, lokalne chłopaki próbują się ze mną ścigać ale szybko odpadają 😉 Na wjeździe do lasu lekka zmyłka w postaci rozwidlenia gdzie sugerowana jest droga nieprawidłowa. Szybka korekta i punkt zaliczony.
PK12 (skarpa nad jeziorkiem)
W centralnej części wybieram wariant 3-12-6-11. Po drodze mijam kilku zawodników, którzy robią te punkty odwrotnie (12-3), w tym Wikiego. Jeziorko jest na swoim miejscu i punkt też. Widzę dziury wykopane przez wędkarzy (chyba na odprawie było ostrzeżenie, żeby sobie nóg nie połamać).
PK6 (charakterystyczne drzewo)
Jadę na południe, z daleka widzę Wikiego, który przeciął drogę jadąc z PK3, skręcam za nim i ostatecznie spotykamy się w lasku szukając „charakterystycznego drzewa”. Po chwili jest nas już tam 5-6 osób kręcących się na wszystkie strony. „Nie stać, szukać!” woła Wiki i chwilę później widzę lampion. Cóż, spodziewaliśmy się co najmniej 500-letniego dębu a tutaj charakterystyczne drzewo było… no takie trochę dziwne, wygięte, nie-wiadomo-co 🙂
PK11 (źródlisko)
Do źródliska docieram przed Wikim, który jak potem widać na 3d-rerun postanawia po drodze odwiedzić jakiś zabytek sprzed I Wojny Światowej 😉 Miejsce bardzo piękne – pofalowany las z głębokimi jarami.
PK20 (zrośnięte drzewo)
Odjazd z PK11 prowadzi na wschód przez segment znany szosowcom jako „Schody Dulasa” https://www.strava.com/segments/8417599, przyjemny 2% podjazd asfaltem na otwartej przestrzeni. Tym razem KOM-a nie będzie 😉
Mały błąd przy przekraczaniu DW704 ale szybko skorygowany, zjeżdżam na szutrówkę i widzę z przeciwka Łukasza Senderka – prowadzącego rower. Niestety, nie mimo szczerych chęci nie mogę mu pomóc – ukręcony pedał – bez SPD jedną nogą się nie pojedzie 😉 Dla Łukasza to już koniec zabawy na dzisiaj.
Chwilę potem w lesie dogania mnie Wiki a ja zamiast lecieć za doświadczonym kolegą biorę zły namiar, plączę się w ścieżkach, zatrzymuję się 3 kroki przed lampionem i go nie widzę… ponad 20 minut zmarnowane na naprawdę prostym punkcie. Trudno.
PK14 (ogrodzenie cmentarza)
Cmentarzy sprzed 100 lat u nas dostatek, ten już jest w stanie mocno zniszczonym.
PK2 (jar)
Na dojeździe do PK troszkę plączę w ścieżkach a do tego muszę pojechać nieistniejącą na mapie ścieżką bo na drodze staje mi babcia z kundelkiem 🙂 Babcia patrzy podejżliwie a kundelek warczy na tyle nieprzyjemnie, że postanawiam nie ryzykować. Punk ostatecznie jednak łatwo znaleźć bo skraj lasu jest zgodnie z mapą.
Pk4 (kopczyk)
Wyjeżdżając z lasu mijam gang quadowców, którzy wzbijają takie kłęby piachu, że przez chwilę czuję się jak w czasie burzy piaskowej na pustyni. Potem zjeżdżam „na łeb na szyję” kamienistą drogą mijając Aramisów mozolnie wspinających się w przeciwnym kierunku. Przecinam DW708 i tutaj popełniam błąd, który bedę jeszcze nie raz wspominać – patrzę na zegarek i wychodzi mi, że do końca czasu zostało raptem 1:15. W tej sytuacji odpuszczam PK4. Dopiero w pobliżu następnego PK sprawdzam czas ponownie, żeby przyjąć jakiś plan i widzę swój błąd – mam jeszcze 2 godziny czasu 🙂 Niestety – na to, żeby wrócić na PK4 się już nie decyduję. Na mapie przede mną jeszcze 6 punktów i OS.
PK10 (brzeg polanki na wzniesieniu)
Wzniesienie okazuje się być sporą górką, kawałek podjazdu muszę rower podprowadzić (a zjeżdżając w drodze powrotnej wręcz siadam na tylnym kole).
PK17 (brzeg skarpy), PK7 (brzeg bagna)
Przez las lecę nie kombinując zielonym szlakiem, który o dziwo jest tam gdzie powinien. Niestety końcowy fragment do jazdy się prawie nie nadaje – w końcu to szlak pieszy.
PK8 (brzeg rzeki)
Długi przelot kończący się nad rzeczką z chwiejnym mostkiem, pstrykam fotkę chociaż miejsce jakieś takie nieprzyjemne.
PK5 (brzeg jeziorka)
Teraz już naprawdę pozostała godzina. Odpuszczam OS i lecę na punkt – przed nosem z lasu wyskakuje Wiki z drugim Krzyśkiem – właśnie skończyli objazd OS-u. Lecę za nimi i prawie ich doganiam kiedy dojeżdżamy do odbicia w lewo i oni pełnym gazem lecą w bok a ja… hamuję. Bo ścieżka zaczyna się od bardzo stromego zjazdu w dół. Muszę się cofnąć, żeby spokojnie się wpiąć w SPD-ki i zjechać.
PK15 (dołek)
Ostatni punkt na dzisiaj, zgodnie z opisem na drzewie koło dołka, podbijam prawie w biegu i lecę na metę.
Na mecie melduję się tam z zapasem 15 minut. Na zrobienie OS-u za mało ale na PK4 by wystarczyło 🙂
Podsumowanie
Można powiedzieć, że było nieźle – do kompletu brakło 1PK i OS-u (4 punkty liczone jako 2PP). Gdyby nie duża strata na PK9 i mniejsza na PK19 komplet byłby w zasięgu koła. Tereny rajdu trochę znajome a trochę nowe – przyjemnie pofalowane w południowej części mapy.
- Strona organizatora: http://orientakcja.blogspot.com/
- Trasa: TR100
- Przejechane: 112km, 559m przewyższenia
- Czas: 7:16 (limit 7:30)
- Punkty kontrolne: 19 / 22 (20 + 4*0.5 OS)
- Miejsce: 19 / 32
- Trasa na Stravie: https://www.strava.com/activities/730930401
- Trasa na 3d-rerun: http://3drerun.worldofo.com…
- Zdjęcia: moje, ekipy Orientakcji i Doktorka